Forum Forum Zakonu Sanctuary Jedis Strona Główna
Kazi Mereel

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Zakonu Sanctuary Jedis Strona Główna -> Zakonnicy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazijashi
Bibliotekarz



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 21:21, 06 Kwi 2006    Temat postu: Kazi Mereel

1. Imię: Kazi
2. Nazwisko: Mereel
3. Wiek: 19
4. Planeta Pochodzenia: Iridonia
5. Rasa: Mandalorianin
6. Komunikator:
Model: GG Universal Comunicator
Numer: 6425687
7. Specjalizacje:
* Informatyka
* Moc Uderzenia
8. Dodatkowe Zdolności:
* Infrawizja
9. Aspekty Mocy:
* Telekineza
* Popychanie/Przyciąganie (w trakcie nauki)
* Uderzenie
* Skok
* Telepatia
* Zryw Prędkości (w trakcie nauki)
* Czucie (w trakcie nauki)
* Dalekie Widzenie (w trakcie nauki)
* Widzenie (w trakcie nauki)
* Stłumienie Mocy (w trakcie nauki)
* Rzut Mieczem (w trakcie nauki)
* Płaszcz Mocy
* Uleczenie (w trakcie nauki)
* Sztuczka Umysłu (w trakcie nauki)
* Iluzja (w trakcie nauki)
* Umysł Jedności (w trakcie nauki) (Force Meld)
* Aura Jedi (w trakcie nauki)
10. Od Kiedy W Zakonie: 5 kwietnia 2006
11. Stopien: Padawan.
12. Zajmuje sie w Zakonie: Opiekun Biblioteki
13. Naucza: ----------------
14. Jest Uczniem: Mistrza Ping'a Kyst'a oraz Nomad'a Tricon'a
15. Bronie:
- Miecz
* Części: bateria, obudowa , emiter, gniazdo krysztalu, aktywator, regulator gestosci i dlugosci ostrza , zaczep
* Kryształ: Mephite Agedan
* Kryształ dodatkowy : Kryształ który pozwala używać miecza pod wodą,
* Obudowa: Ixion
* Kolor: Biało-Niebieski

16. Historia:

*Wstęp*
Mereel to tak naprawdę nie moje nazwisko. Mój ojciec był, (...) jest Mandalorianinem, dlaczego o nim wspominam? Bo wszystko zaczęło się od niego, to On zmienił nasze nazwisko i zaraz po tym jak Palpatine obalił republikę zaprzestał bycia Łowcą Głów. Mieszkaliśmy na Iridonii, planecie bardzo spokojnej jak na tamte czasy.

*Życie Młodych Sierot*
Nigdy nie mieliśmy problemów. Do czasu, kiedy miałem 4 lata nic w moim życiu się nie działo. Wtedy nie wiadomo, z jakich przyczyn moja matka zmarła. Pomimo tego, iż ojciec był bardzo silnym człowiekiem, śmierć matki podłamała go. Od tamtej pory nie był taki sam, był zimniejszy i cichszy. Razem z moją siostrą tęskniliśmy za naszą matką. Wychowywaliśmy się razem, bo nie za bardzo można było liczyć na ojca. Robiliśmy zakupy, dbaliśmy o dom i ojca, wszystkie sprawy leżały na naszej głowie. W wieku 10 lat pewnego razu poszliśmy zrobić zakupy, bo w domu nie było prawie nic do jedzenia. W drodze zobaczyliśmy niewielkiej postury dwóch mężczyzn walczących z żołnierzami. Stwierdziliśmy, że to jacyś buntownicy do czasu, gdy nie spostrzegliśmy ich broni. To były miecze świetlne, wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy, byli bardzo zgrani. Rozprawili się z garstką szturmowców w mgnieniu oka. Nie używali do tego samych mieczy, używali Mocy, nie potrafiliśmy tego określić. Baliśmy się do nich podejść, dlatego wybraliśmy inną drogę do poznania, kim są - bibliotekę. Byłem tym tak zafascynowany, że szukałem w archiwach jakiś informacji, przez kilka dni. Gdy tylko czegoś się dowiedziałem od razu mówiłem o tym siostrze. Wiedzieliśmy, kim są i czym się zajmują. Bardzo pragnęliśmy zostać Jedi. Szukaliśmy dalej, lecz nie przynosiło to skutku. Zrezygnowałem z poszukiwań w bibliotece, postanowiłem, że spróbuje odnaleźć dwóch jedi, którzy walczyli ze szturmowcami. Przeszukałem całe miasto, nigdzie ich nie było. Wracając do domu spotkałem Lirę, powiedziała, że rozmawiała z Jedi i wie gdzie musimy się udać. Teraz pozostało nam tylko przekonać ojca o tym, wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe. Pobiegliśmy do ojca, błagaliśmy. Odpowiedział, że miał kiedyś przyjaciela, który był Jedi. Wtedy się w nim coś złamało, opowiedział nam o wszystkich, czego dotychczas nie wiedzieliśmy o naszej rodzinie jak i o nim. Powiedział, że jego przyjaciel zginął z ręki Łowcy Głów, dlatego zrezygnował z takiego życia i postanowił się ustatkować, pokazał nam też swoją zbroję bojową. Mówił, że chciałby mnie w niej zobaczyć jak dorosnę. Jednak i tak ciągle był przekonany do swojego, że nie pozwoli nam zostać Jedi. Razem z Lirą postanowiliśmy pogłębiać wiedze na ich temat. Zaczęliśmy doznawać dziwnych snów, ojciec dobrze wiedział, co to znaczy. My tylko się domyślaliśmy, że to wrażliwość na moc - razem z Lirą nie dowierzaliśmy, ponieważ mandalorianie nie są wrażliwy na moc, chyba, że (...) Zapytaliśmy ojca, kim była nasza matka, odpowiedział, że nie była mandalorianką, była ludzką kobietą. Bardzo nas to ucieszyło, bo wiedzieliśmy, że możemy próbować zostać Jedi. Rok przeglądania archiwów z biblioteki przyniósł korzyści, ojciec nareszcie złamał w sobie strach przed utratą dzieci. Wysłał nas do ukrytej akademii Jedi.

*Nowy Dom*
Nowe miejsce i otoczenie, pierwszy raz opuściliśmy nasz dom na tak długo. Nie znaliśmy nikogo, wszyscy na około wydawali się znać nawzajem. Mieliśmy przystępować do prób, gdy podszedł do nas Twi’Lek imieniem Gill. Po krótkiej rozmowie, poznaliśmy się trochę i dowiedzieliśmy się, że jednak nie jesteśmy sami i że ma przyjaciółkę, która właśnie przechodzi próby. Jednak nadszedł czas próby Liry, następna była moja. Nie trwało to zbyt długo, a sam test nie był trudny. Zostaliśmy Initiate, cóż musieliśmy przywiązać się do miejsca, w którym mieliśmy zostać 10 lat. Po dwóch latach szkolenia zostaliśmy padawanami, razem, z Gill’em i jego przyjaciółką Tami’ą. Dzieliliśmy się pokojem w czworo, więc nie dziwne jest, że zostaliśmy bardzo zgraną paczką. Niestety jak to bywa, z padawanami zostaliśmy przydzieleni do mistrzów. Zostałem przydzielony do mistrza Nien’a Shaakt’a niektórzy mówili, że to jeden z najostrzejszych mistrzów w tej akademii, nie przejmowałem się tym zbytnio. Początki pod jego okiem były bardzo ciekawe, jego nauki były bez żadnego obwijania w bawełnę, czyste informacje i mądrość Jedi. Jeżeli chodzi o naukę szermierki i użytkowania Mocy, był bardzo wymagający. Po jakimś czasie treningów, zaczęliśmy wyjeżdżać na nudne misje dyplomatyczne. Od razu wiedziałem, że nie będę się szkolił na negocjatora Jedi. Nie było nas kilka tygodni w akademii, gdy wróciliśmy dowiedziałem się, że Gill, zniknął gdzieś na Tatooine, podczas gdy był tam przejazdem ze swoim mistrzem. Przyznam się, że bardzo się ucieszyłem kiedy mistrz powiedział, że zadanie odszukania Gill’a zostało przydzielone nam.

*Na Ratunek Twi'Lekowi*
--------------------------------------------------------------------

*Ciemna Strona Mocy*
--------------------------------------------------------------------

*Nawrócenie*
Wróciłem na Iridonie, postanowiłem się nie pokazywać ojcu, bałem się, że zhańbiłem imię rodziny. Znalazłem opuszczony dom na skraju miasta. Schowałem się w nim na równe 3 lata, medytowałem by pozbyć się emocji. Bezustanna ciemność naszła me oczy, dzięki czemu nie dla mnie różnicy czy jest dzień czy noc. Zaleta, (...) a może i wada, moje oczy przybrały biały kolor. Co zrobiłem po 3 latach? Postanowiłem poddać się próbie wstąpienia na nowo do Zakonu Jedi. Gdy pakowałem swoje rzeczy, do domku wtargnął jakiś nieznajomy. Po krótkiej rozmowie określił się mianem Sith’a i pragnął mojej śmierci. Na szczęście nie oddałem radzie swojego miecza. Odpowiedziałem tylko tyle, że może jeszcze wrócić ze ścieżki ciemnej strony mocy i skoro określa mnie mianem Jedi moją powinnością jest powstrzymanie go. Walka trwała nie długo, był o wiele silniejszy ode mnie, zranił mnie w twarz i zniszczył miecz. Gdy chciał zadać ostateczny złapałem go na chwili nieuwagi i rzuciłem nim o ścianę budynku. Miałem dużo szczęścia, że po tym uciekł. Szybko zabrałem swoje rzeczy i poleciałem na Dantooine(...)Po przejściu prób zostałem członkiem Zakonu Sanktuary Jedis.

*Ponowne Szkolenie*
Do prób razem ze mną przystąpiło kilku innych kandydatów. Były to początki istnienia Zakonu. Po roku przebywania w nim mogłem śmiało powiedzieć, że poznałem wielu wspaniałych ludzi, ale też poznałem, czym tak naprawdę jest droga Jedi – to poświęcenie. Wciąż wspominam Mistrza Ynuarax’a i Mistrza Heffron’a którzy zaginęli w walce o republikę. Jednak musiałem opuścić Zakon po tym jak otrzymałem wiadomość od siostry. Nasz ojciec zmarł, a na Iridonii nie działo się dobrze. Poprosiła mnie bym przyleciał na rodzinną planetę. Nie chętnie chciałem opuścić Zakon, lecz musiałem postanowiłem również spełnić marzenie mojego ojca – założyć jego zbroje.

*Sprawy Przeszłości*
-------------------------------------------------------------------

Prośba Do Wszystkich: Jeżeli ktoś zobaczy jakąś literówke lub brak jakiegoś słowa, prosiłbym o napisanie mi o tym w PW, GG lub e-mailem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Zakonu Sanctuary Jedis Strona Główna -> Zakonnicy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin